O celach szkoły
Był pewien święty, imieniem Bernard, który tyloma odznaczał się cnotami, iż cesarze i królowie pisali do niego listy, a Ojciec Św., który wtedy panował nad Kościołem, często zapytywał się go o radę, której był posłuszny. A ile cudów czynił, trudno byłoby zliczyć. — I cóż było przyczyną, że Bernard był tak świętym, tak wielkim mężem? Otóż to, że Bernard, odkąd wstąpił do zakonu, odkąd wszedł do budynku klasztornego, ciągle zapytywał sam siebie: „Bernardzie, po coś tu przyszedł?”
Ja także słowami św. Bernarda mogę się was zapytać; „Po coś tu przyszedł chłopcze? Po co masz chodzić do szkoły? Co ci da szkoła?” — Św. Bernard zrozumiał, po co przyszedł do klasztoru i dlatego został świętym zakonnikiem. Ja, wasz ks. katecheta, pragnąłbym, byście wy się stali świętymi dziećmi, świętymi uczniami. Stać się to zaś może wtedy, jeżeli zrozumiecie, po co jest szkoła, na co do niej chodzić macie. Gdy zaś dowiecie się, po coście tu przyszli, a nadto, żebyście sobie o tym nie zapomnieli, gdy często będziecie zapytywali samych siebie słowami św. Bernarda: „Po com tu przyszedł” — wtedy z pewnością takimi będziecie, jakimi być powinniście.
Po coście przyszli do szkoły? Po co jest szkoła? — Szkoła jest przede wszystkim po to, abyście tutaj poznali Pana Boga, abyście tutaj nauczyli się kochać Pana Jezusa i służyć Mu. Dlatego też pierwszą naukę, pierwsze słowa w tej szkole słyszycie ode mnie, od kapłana, od zastępcy Pana Jezusa na ziemi — pierwsze słowa słyszycie o Bogu.
A jakże w szkole poznacie Pana Boga? — Przez to poznacie tu Pana Boga, gdy będziecie się uczyli tego, co wam ks. katecheta zada i uważali, gdy będę wam opowiadał, jak żyć, by dostać się do nieba; gdy wreszcie w modlitwach codziennych, a zwłaszcza w niedzielę i święta podczas Mszy św. będziecie prosili Zbawiciela świata o pomoc do zrozumienia i pamiętania religii. To też dziecko, które nigdy nie opuści nauki religii, które pilnie będzie słuchało i uczyło się katechizmu i biblii, które zawsze będzie chodziło na Mszę św. — to dziecko pozna Pana Boga, pokocha Go i będzie Mu służyło, przez co zasłuży sobie na niebo.
Jak jest ważną nauka religii, zrozumiał to pewien dobry chłopczyk. Był on bardzo biedny i miał bardzo liche ubranie. Nadto mieszkał on daleko od kościoła. Już spadły wielkie śniegi i nastały mrozy, a chłopczyna, choć w podartej sukmanie i boso, przecież przychodził na naukę religii. Ksiądz ulitował się nad nim i pozwolił mu w domu zostać. Pobożny chłopiec jednak odpowiedział: „O nie, choćby mi nogi miały zmarznąć, przychodzić będę, aby się dowiedzieć, jaka jest droga do nieba” — i chodził dalej pilnie do kościoła.
Tak też czynił św. Marcin, który, gdy miał dziesięć lat, uciekał z domu od rodziców pogańskich do chrześcijan, aby się od nich nauczyć pilnie wiary Św., której to nauce wolał się przysłuchiwać, niż z kolegami się bawić.
Po coście jeszcze przyszli do szkoły? Na to przyszliście do szkoły, abyście się nauczyli wiadomości potrzebnych wam w późniejszym życiu, abyście po ukończeniu tej szkoły stali się zdatni do rzemiosła, lub do jakiej wyższej szkoły. Tu w szkole nauczycie się czytać, pisać i rachować. Tu poznacie, na co są różne rzeczy, które koło siebie widzicie tu dowiecie się, że jesteście Polakami, poznacie wasz kraj rodzinny. Tu dowiecie się kto mieszkał dawniej na tej ziemi, tu wreszcie opowiedzą wam wasi nauczyciele o świecie, o ludziach, jacy na nim żyją i o różnych stworzeniach.
Że do nauk świeckich trzeba się także gorliwie przykładać, uczą nas swym życiem święci, jak np. Stanisław, biskup krakowski, Stanisław Kostka, Jan Kanty, Jan Berchmans, Alojzy, Tomasz z Akwinu, Katarzyna Aleksandryjska i inni, którzy już to w szkole należeli do najpilniejszych dzieci, już to sami ciągle się uczyli.
Szkoła więc ma was uczynić mądrymi, abyście później nie wstydzili się przed ludźmi, aby się z was nie wyśmiewano, aby was źli nie oszukiwali, abyście wreszcie umieli to, co każdy człowiek umieć powinien. Jakże to brzydko, gdy kto nie umie nawet napisu na sklepie przeczytać, gdy kto nie umie z książeczki się modlić, gdy kto nie potrafi nawet się podpisać, gdy kto nie wie, ile mu mają wydać w sklepie przy kupnie. Każdy takiego nazwie nieokrzesanym, nieukiem i każdy nim gardzi. Co gorsza, zdarza się czasem, że chłopcy, którzy niby to do szkoły chodzili, nic potem nie umieją. Skąd to pochodzi? — Stąd, że albo taki nie chodzi zawsze do szkoły, tylko czasem, bo woli włóczyć się i koło domu biegać, niż być w szkole albo przychodzi, ale wcale nie uważa na godzinie i niczego nie rozumie, albo wreszcie, choć chodzi i uważa jako tako, ale w domu nigdy książki do ręki nie weźmie. — Nic dziwnego, że taki choćby dziesięć lat chodził do 4-klasowej szkoły, niczego się nie nauczy i że, jaki głupi przyszedł do szkoły, taki głupi, a nadto gorszy jeszcze z niej wyjdzie. Kto chce mieć pożytek ze szkoły, powinien pilnie tu chodzić, na lekcjach uważać i w domu się uczyć.
Szkoła nareszcie jest po to, abyście tu nie tylko dowiedzieli się o Panu Bogu i nauczyli się czytać, pisać i rachować, ale także po to, abyście się tu wychowali, tu wyrośli i abyście się stali nie tylko mądrymi, lecz także miłymi Bogu i ludziom; abyście oduczyli się różnych złych nałogów, nawyknień, przyzwyczajeń, a stali się wzorowymi dziećmi. Ten zaś chłopiec tu się dobrze wychowa, przestanie być upartym, gniewliwym, niecierpliwym, nieposłusznym, leniwym, niegrzecznym, brudnym, który nie tylko pilnie będzie słuchał ks. katechety i nauczycieli, nie tylko tego się nauczy, co zadane, ale także będzie postępował tak, jak przełożeni uczą. Taki chłopczyk będzie zawsze pamiętał, co wolno, a czego nie wolno, co się podoba Panu Jezusowi, a co nie i w ten sposób powoli z dziecka głupiego, niesfornego, nieokrzesanego, brudnego, stanie się mądry, grzeczny, posłuszny, czyściutki i święty chłopaczek. Gdy zaś takie dziecko urośnie, będzie pociechą dla rodziców i nauczycieli.
Takim pilnym dzieckiem był biedny sierotka Piotr Damian. Gdy ojciec i matka go umarli, wziął go brat do siebie i kazał mu paść bydełko. Niedługo to jednak trwało, bo drugi brat zostawszy księdzem oddał Piotrusia do szkoły, gdzie nie tylko był celującym i najpilniejszym uczniem, ale był także świątobliwym dzieckiem, odznaczającym się przedziwną pokorą i ustawiczną pokutą. Gdy podrósł, wstąpił do klasztoru, by lepiej służyć Panu Bogu i został księdzem. Wnet zasłynął tak dalece nauką i pobożnością, iż Ojciec św. wziął go do swego boku i uczynił kardynałem. Tak więc pilność w nauce, zwłaszcza w poznaniu Pana Boga i cnota, uczyniły biednego pastuszka kardynałem. Dodać nadto należy, iż Piotr Damian był tak pobożnym, że został świętym.
Teraz więc wiecie, kochane dzieci, na co jest szkoła, po coście tu przyszli. Pamiętajcież o tych trzech rzeczach, że: 1) macie w szkole poznać Pana Boga, pokochać Go i nauczyć się Mu służyć; 2) że tułaj macie się nauczyć pożytecznych rzeczy dla późniejszego życia, a wreszcie, 3) że tu macie się nauczyć, jak żyć, jak postępować, byście się stali cnotliwymi, byście wyrośli na uczciwych ludzi. Przypominajcie sobie to często, po coście tu przyszli i jeżeli chcecie, by szkoła was tych rzeczy nauczyła, nie opuszczajcie jej nigdy, bądźcie pilnymi i uważnymi, uczcie się zawsze, co macie zadane, bierzcie sobie bo serca nauki starszych, a zwłaszcza proście Pana Boga o pomoc. Amen.
Źródło: Ks. Józef Koterbski, Egzorty dla dzieci szkół powszechnych, 1932, str. 13.