Rzecz o czytaniu – Jadwiga Zamoyska
Nie godzi się czytać książek obalających wiarę. Wiary nic zastąpić nie zdoła, a ci, którzy ją niebacznie stracili, z wielką trudnością odzyskać ją mogą, a najczęściej nie odzyskują jej wcale, bo trudno wycofać się z bezdroży i manowców, na jakie niewiara wprowadza. A cóż ją w ciężkich życia kolejach zastąpi tym, którzy ją utracili? Skąd czerpać będą światło i radę? Skąd męstwo i siłę? Skąd cierpliwość i wytrwałość? Skąd sprawiedliwość i umiarkowanie? Skąd pociechę i spokój? Nikt im tych darów udzielić nie zdoła, nic ich z upadku nie dźwignie, jedynie wiara uczynić to może. Nie godzi się więc żartować z tym, co na takie niebezpieczeństwo naraża.
Unikając tego, co wiary pozbawia, unikać zarazem trzeba tego, co budzi zdrożne namiętności, co umysł i serce plugawi, co sumienie paczy i zaciemnia, co wszczepia nienawiść tam, gdzie miłość potrzebna, a urok nadaje temu, co godne nienawiści, unikać tego, co życie i ludzi w urojonym świetle przedstawia, i podając mamidła chorobliwej wyobraźni za rzeczywistość, wytwarza zapatrywania, wobec których istotna rzeczywistość wydaje się wstrętną i nudną.
Unikać także czytania bezkorzystnego, które czas zajmuje i umysł zaprząta bez celu, pomnąc, że wszelka strata czasu jest szkodą niepowetowaną, pomnąc także, że wszelkie czytanie, które swą czczością wywołuje próżne marzenia, a nie jest zdolne wywołać istotnej, owoc przynoszącej myśli, jest zabójstwem umysłowym, bo nic tak władz umysłowych nie osłabia, jak zabawianie się rzeczami, które żadnego z ich strony wysiłku nie wymagają.
Jeżeli ludzie młodzi, częstokroć po świetnie odbytych naukach, tyle dalszym życiem sprawiają zawodu, można to w znacznej części przypisać nałogowi, w który wpadają po wyjściu z karbów szkolnych, czytania wyłącznie nędznych powieści i lichych dzienników.
Umysł bezczynnym być nie może; albo myśli albo marzy, a marząc, traci władzę myślenia. Te dwie czynności wykluczają się wzajemnie; można by je porównać do wód, które z jednego wypływając źródła, wnet się rozdzielają, i kiedy jedne biegną w danym kierunku i celu, siłę swą ciągle wzmagają i ocean zasilać są zdolne, drugie pobocznie się rozlewają i wyszedłszy z właściwego koryta, tworzą bagna wyziewami swoimi zabójcze.
Nie dość jest czytać, choćby najwięcej: trzeba czytać z ładem, roztropnie, uważnie, tak żeby sobie przyswoić to, co się czyta, móc dokładną zdać z tego sprawę, sąd sobie o tym wyrobić i być w stanie sąd ten należycie wyrazić.
Doskonały jest zwyczaj opowiadania drugim w sposób zajmujący, dokładny a treściwy tego, co się czytało: to, co się opowiada, lepiej się w pamięć wraża. Opowiadając, nie poprzestawać na wymienianiu osób, ale wymieniać miejscowości i epoki odnoszące się do opowiadanych wypadków. Trzeba zapamiętać tytuły książek, nazwiska autorów i przynajmniej w przybliżeniu, kiedy książka była wydaną.
Doskonałym jest zwyczaj streszczania na piśmie w jak najkrótszych słowach przeczytanego dzieła z wydaniem sądu o nim, z czego tworzy się z czasem katalog rozumowany tego wszystkiego, co się przeczytało.
Dobrze jest mieć osobny zeszyt na robienie wypisów i wpisywać do niego myśli i zdania, które szczególnie trafnością swoją uderzyły. Nie chodzi o robienie dłuższych wypisów, bo to na mało przydać by się mogło, ale o wypisywanie zdań krótkich, które trafnym wyrażeniem trafnej myśli uczą i właściwie myśleć i treściwie myśli swe wyrażać. Zwyczaj ten, nabyty za młodu i wytrwale utrzymany, niezmiernie się przyczynia do wzbogacenia umysłu. Młoda i świeża pamięć zatrzymuje z łatwością prawdy skrystalizowane w postaci trafnego a zwięźle wyrażonego zdania.
[…] W naszym zmaterializowanym wieku, tak chciwym postępu, mianowicie w materialnym kierunku, nic tyle nie posłuży do dźwignienia społeczeństwa, jak rozbudzanie wśród niego zamiłowania do wszystkiego, co zacne, prawdziwie mądre, prawdziwie piękne, prawdziwie godne poświęcenia mu uwagi i czasu. Kto raz zakosztuje w nauce prawdziwej mądrości i prawdziwego piękna, ten zdobędzie sobie miarę porównania, która i blichtr i wszystko, co szpetne, w prawdziwym świetle przedstawi.
A tak jak siła wodna, im z obfitszych źródeł, im z większego i wyżej położonego zbiornika wypływa, tym silniejszy obrót nadaje kołom, które w ruch wprowadza, tym mocniejsze sprężyny działalności porusza, tak samo o siłach moralnych powiedzieć można, że im wyższe, czystsze, głębsze i rozleglejsze są źródła, z których umysł natchnienie swe czerpie, tym silniejsze, wybitniejsze i korzystniejsze działanie wywierać można na sprawy, w których udział brać się powinno i na ludzi, wśród których się żyje.
Jadwiga Zamoyska, Zakład Kórnicki, O pracy, 1900, str. 99.
Obraz: Autor nieznany.
Podsumowanie [red.]
Warto wprowadzić do nauki dzieci i młodzieży te trzy doskonałe zwyczaje:
1. Opowiadać drugim w sposób zajmujący, dokładny a treściwy tego, co się czytało: to, co się opowiada, lepiej się w pamięć wraża. Opowiadając, nie poprzestawać na wymienianiu osób, ale wymieniać miejscowości i epoki odnoszące się do opowiadanych wypadków. Trzeba zapamiętać tytuły książek, nazwiska autorów i przynajmniej w przybliżeniu, kiedy książka była wydaną.
2. Streszczać na piśmie w jak najkrótszych słowach przeczytanego dzieła z wydaniem sądu o nim, z czego tworzy się z czasem katalog rozumowany tego wszystkiego, co się przeczytało.
3. Dobrze jest mieć osobny zeszyt na robienie wypisów i wpisywać do niego myśli i zdania, które szczególnie trafnością swoją uderzyły. Nie chodzi o robienie dłuższych wypisów, bo to na mało przydać by się mogło, ale o wypisywanie zdań krótkich, które trafnym wyrażeniem trafnej myśli uczą i właściwie myśleć i treściwie myśli swe wyrażać.